Pure Biologics – jak naukę przekuć w międzynarodowy biznes rodem z Wrocławia?

Pure Biologics

Pure Biologics – jak naukę przekuć w międzynarodowy biznes rodem z Wrocławia?

Pure Biologics jest firmą biofarmaceutyczną skoncentrowaną na odkrywaniu i rozwijaniu leków biologicznych oraz opracowywaniu terapii pozaustrojowych, która od początku swojego istnienia działa we Wrocławskim Parku Technologicznym. W ciągu 11 lat swojego istnienia stała się jednym z najważniejszych podmiotów w branży biofarmaceutycznej – w Polsce oraz poza jej granicami. Jak wyglądał jej rozwój i jak doświadczenia naukowe przekuć w odnoszący sukcesy biznes? Zapraszamy do lektury wywiadu z dr Filipem Jeleniem, założycielem i prezesem Pure Biologics.

– Rozpoczynając naszą rozmowę nie możemy nie zacząć od pytania, dlaczego powstało Pure Biologics. Skąd pomysł na założenie własnej firmy?

Filip Jeleń: Rozpoczynając studia, widziałem siebie raczej jako naukowca, związanego z uczelnią i na niej zdobywającego kolejne szlify zawodowe. Pierwszy raz o firmie zacząłem myśleć po powrocie ze stażu w USA. W Instytucie Medycyny Molekularnej w Health Science Center w Houston w USA, w laboratorium laureata Nagrody Nobla profesora Ferida Murada, zajmowałem się badaniem białek sygnałowych związanych z chorobami układu krążenia. To tam zauważyłem, że wysiłek naukowy można przekuwać także w projekty aplikacyjne i rozwiązania z potencjałem komercyjnym. Wracając do kraju miałem już nieco inny punkt widzenia i wiedziałem, że chcę spróbować czegoś innego niż kariera na uczelni. Pomysł Pure Biologics zaczął krystalizować się w rozmowach z Piotrem Jakimowiczem i Maciejem Mazurkiem, myśleliśmy o firmie typu CRO, realizującej prace badawcze z obszaru naszej specjalizacji – inżynierii białek, biochemii, biologii molekularnej i strukturalnej. Opracowaliśmy plan biznesowy oraz takie elementy jak logo (wtedy jeszcze pomarańczowo-fioletowe) czy nazwa spółki i 1 sierpnia 2010 r. udało nam się zarejestrować Pure Biologics.

– Mieli więc Państwo doświadczenie naukowe, a co z tym biznesowym?

Prawdę mówiąc, na początku nie mieliśmy żadnego doświadczenia biznesowego. Zaczynaliśmy bardzo powoli, na początku tylko z kilkoma osobami na pokładzie. Z biegiem czasu nasza firma rosła i mierzyliśmy się z kolejnymi wyzwaniami, w ten sposób zdobywaliśmy doświadczenie. Korzystaliśmy również ze wsparcia Dolnośląskiego Akademickiego Inkubatora Przedsiębiorczości działającego przy Wrocławskim Parku Technologicznym, co pozwoliło nam na wymianę cennych biznesowych doświadczeń oraz stosunkowo niskokosztowe rozwijanie działalności. Zdecydowałem się też dokształcić, m.in. na studiach Executive MBA w Polsko-Amerykańskiej Szkole Biznesu, co dało mi lepsze zrozumienie środowiska i realiów biznesowych. W 2015 Pure Biologics było już dobrze zorganizowaną spółką, z zespołem badawczym i administracyjno-biurowym.

– Państwa historię jednym zdaniem można określić jako książkowy przykład rozwoju firmy – od startupu do prężnie działającej spółki notowanej na giełdzie. Jak przebiegał rozwój Pure Biologics?

Zaczynaliśmy jako mała spółka CRO (ang. contract research organization) zajmująca się komercyjnymi pracami badawczymi z szeroko pojętego obszaru inżynierii białek. Współpracowaliśmy głównie z podmiotami na rynku polskim, realizując prace dla większych spółek i dla klientów z uczelni. Bardzo niewielką część naszych działań stanowiły projekty B+R realizowane w konsorcjach międzynarodowych, jednak te projekty i poprzednie doświadczenia z uczelni dały nam swobodę poruszania się w otoczeniu dotacji unijnych i ułatwiły pozyskanie dofinansowania na własne duże projekty w kolejnych latach. Na tym etapie rozwoju ogromną pomocą była możliwość korzystania z infrastruktury Wrocławskiego Parku Technologicznego – to właśnie tutaj powstały nasze pierwsze funkcjonalne laboratoria, a współpracę tę kontynuujemy do dziś, zwiększając skalę działalności w WPT. Wraz z rozwojem własnego know-how, zaczęliśmy działać w obszarze przeciwciał i aptamerów, pozyskując je metodami selekcji in vitro z bibliotek (ogromnych puli wariantów cząsteczek). Z naszych bibliotek przeciwciał i aptamerów mogliśmy pozyskiwać cząsteczki rozpoznające cele molekularne nie tylko dla klientów. Stało się jasne, że możemy to robić również w ramach własnych prac badawczych. To umożliwiło nam uruchomienie własnego portfolio badawczego projektów z obszaru rozwoju leków i terapii pozaustrojowych w 2016 i kolejnych latach. Cząsteczkami aktywnymi rozwijanymi w projektach są właśnie przeciwciała i aptamery, które rozpoznają określone cele molekularne: markery nowotworowe, cząsteczki zaangażowane w ścieżki sygnalne w procesach nowotworzenia i innych chorobach, białka chorobotwórcze itp. Od 2016 do 2019 zbudowaliśmy portfolio kluczowych projektów B+R o wartości bliskiej 200 mln zł.

Wraz z rozwojem portfolio rosła też spółka. W tym momencie zatrudniamy ponad 100 pracowników, mamy solidnie funkcjonujące zaplecze, działy wspierające pracę laboratorium i biznesowo-analityczne, a nasze możliwości są nieporównywalne do tych z 2013 czy 2014. Jednocześnie przeszliśmy też drogę od rynku NewConnect, na którym z sukcesem zadebiutowaliśmy w 2018 do głównego parkietu giełdy w Warszawie, z debiutem niemal dokładnie dwa lata później, w 2020 roku. Przejście na rynek regulowany oznaczało dla naszej organizacji szybki i intensywny proces dojrzewania – dołączył do nas Dyrektor Finansowy i członek zarządu – Romuald Harwas – a cała spółka jeszcze bardziej wzmocniła się organizacyjnie i funkcjonalnie.

– Wspomniał Pan o zespole firmy. Jak zwiększa się zespół od kilku do ponad 100 pracowników?

Spółka rosła w sposób „organiczny” – wraz ze zwiększaniem skali działalności, zwiększaliśmy liczbę pracowników w zespołach. Na przełomie 2018 i 2019, wraz z bardzo intensywnym wzrostem w dziale B+R, zaczęliśmy również rozwijać różnego rodzaju działy pomocnicze w stosunku do laboratorium, następowało to przez zwiększenie skali działalności lub powstawanie zupełnie od zera, z uwagi na nowe potrzeby biznesowe. W tym momencie mamy na pokładzie ponad 100 pracowników, a dodatkowo współpracujemy z doradcami naukowymi, część aktywności nadal outsourcujemy, aby utrzymać relatywnie „zwinne” środowisko pracy, mniejszy i przez to bliższy sobie zespół i atmosferę innowacyjności. Zbyt duża organizacja temu nie sprzyja, a cały czas zależy nam na utrzymaniu proaktywności pracowników i ich zaangażowania, nie na stworzeniu sztywnej struktury ograniczającej wymianę opinii i pomysłów.

– W 2020 roku Pure Biologics obchodziło 10 – lecie swojego istnienia. Co z perspektywy czasu określiłby Pan jako kamienie milowe i najważniejsze projekty przez Was zrealizowane?

Z perspektywy czasu kamieniem milowym była zmiana modelu biznesowego i rozpoczęcie realizacji własnych prac badawczo-rozwojowych, a także decyzja o upublicznieniu spółki, skorzystanie z potencjału rynku kapitałowego, aby przyspieszyć realizację projektów B+R i konsekwentnie budować wartość Pure Biologics. Biotechnologia w Polsce rozwija się coraz szybciej, jednak nadal nie jest to główna gałąź gospodarki w kraju. Realizacja takich prac nie jest łatwa, z pewnością nie byłaby możliwa bez wsparcia inwestorów instytucjonalnych i prywatnych rozumiejących branżę. Wraz z uruchomieniem własnego portfolio stanęliśmy przed wyzwaniami organizacyjnymi, które nie występują w spółce kilkunastoosobowej. Bardzo się cieszę, że udało nam się przejść przez okres intensywnego wzrostu z sukcesem, stworzyć stabilne struktury firmy i sprawnie działającą organizację, która może mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami.

Odnośnie projektów, to najważniejsze z punktu widzenia strategicznych planów Pure Biologics są tzw. Projekty Kluczowe – pięć głównych projektów z portfolio, które obecnie realizujemy. To ich sukces zdeterminuje pozycję rynkową spółki, a powodzenie w komercjalizacji może nam zapewnić miejsce lidera w rozwoju nowoczesnych leków biologicznych typu first-in-class w Europie i na świecie.

– 10 lat działalności Pure Biologics, to rozwój firmy w ramach infrastruktury Wrocławskiego Parku Technologicznego.

Tak, rozpoczynając działalność komercyjną, nie mieliśmy kapitału, który umożliwiałby zbudowanie laboratorium. Tego typu przedsięwzięcie to wielomilionowa inwestycja – kwoty najczęściej nieosiągalne dla początkujących firm. Dlatego tak bardzo spodobała nam się możliwość wynajmu określonej aparatury i powierzchni laboratoryjnych we Wrocławskim Parku Technologicznym. Dzięki wsparciu WPT mogliśmy rozkręcić działalność, zwiększyć przychody i uzyskać stabilność finansową w bezpiecznym dla nas tempie i jednoczesnym ograniczeniem ryzyka finansowego związanego z inwestycją początkową. Wiem, że także inne spółki biotechnologiczne, które obecnie świetnie sobie radzą, korzystają lub korzystały z takiego mechanizmu. Dodatkowo system wsparcia, który zapewnia WPT, taki jak działające przy nim Inkubatory Przedsiębiorczości bardzo pomaga młodym przedsiębiorcom rozwinąć skrzydła i zmierzyć się z typowymi biznesowymi wyzwaniami.

Pomysł parków technologicznych jest w mojej ocenie tym, co dało ogromny zastrzyk energii polskiemu rynkowi badań i rozwoju, w tym biofarmaceutycznemu. Dopóki rynek biotech nie będzie ustabilizowany i dobrze rozumiany w Polsce, a finansowanie typu seed nie będzie bardziej dostępne, trudno będzie rozpoczynać w kraju działalność w tym obszarze. Obecnie z pomocą przychodzą właśnie parki technologiczne, takie jak WPT.

– Czym kierujecie się Państwo w swojej działalności – strategicznie, ale też na co dzień?

W ujęciu biznesowym naszą wartością od początku jest strategia badawcza odpowiadająca na konkretny problem naukowo-biznesowy, a następnie prowadzenie w oparciu o nią wysokiej jakości prac eksperymentalnych w szeroko pojętym obszarze biotechnologii i rozwoju leków. Na początku rozwoju firmy proponowaliśmy taką wartość klientom, w ramach badań kontraktowych. Obecnie stawiamy sobie za główny cel prowadzenie rzetelnych i dobrze udokumentowanych badań najwyższej jakości, których rezultat jest atrakcyjny dla przyszłych partnerów farmaceutycznych. Nie zmienił się zatem fundament wartości, jaką oferujemy, natomiast zmienił się odbiorca tej wartości i sposób jej dostarczenia.

W ujęciu dalekosiężnym chcemy aktywnie uczestniczyć w wymagających, wczesnych etapach wprowadzenia na rynek terapii, które realnie wspierają pacjentów, rozwiązań skutecznych, nowoczesnych, bezpiecznych. W ten sposób możemy kształtować standardy leczenia na świecie. Dlatego tak ważne jest, by rozpoczynając każdy projekt i prowadząc go, nie zapominać o grupie docelowej – pacjentach.

Wewnątrz organizacji zależy nam na budowaniu szczególnej kultury pracy, opartej na otwartości, swobodnej wymianie opinii i doświadczeń, proaktywności i umiejętności uwzględnienia aspektów biznesowych w codziennej pracy, czyli tzw. szerszego spojrzenia wybiegającego poza aspekty czysto naukowe. W mojej ocenie zgrany zespół specjalistów z odpowiednim podejściem i etyką pracy może dokonać wielkich rzeczy.

– Jakie wyzwania stoją dziś przed Pure Biologics?

W najbliższym czasie naszym głównym wyzwaniem będzie pierwsza komercjalizacja rezultatów badań. Tego typu transakcję w obszarze leków biologicznych lub aptamerów chcemy sfinalizować do końca 2023 roku, mam jednak nadzieję, że nastąpi to szybciej i intensywnie nad tym pracujemy. Nad obecnym i przyszłym portfolio projektów pracuje z zespołem B+R nasz nowy Dyrektor Naukowy – dr Pieter Spee. Mamy wiele ciekawych pomysłów, które aktualnie weryfikujemy pod kątem atrakcyjności biznesowej i w ramach pilotażowych prac eksperymentalnych.

Długoterminowo zależy nam na uzyskaniu niezależności finansowej w rezultacie komercjalizacji naszych prac i satysfakcji, jaką da wejście rozwijanych przez nas leków do kolejnych faz badań klinicznych. Chcemy także stale zwiększać wartość spółki, dostarczając satysfakcji tym którzy nam zaufali, a dzięki którym znajdujemy się właśnie w tym miejscu i mamy kapitał pozwalający nam prowadzić własne prace badawcze-rozwojowe.

Zobacz innowacje z Wrocławia

  • 18 lutego, 2024

  • NOKIA

    24 stycznia, 2023

  • 25 listopada, 2022